15 gru 2015

Poradnik życia czas zacząć

Unknown



   No witam szanowne grono pedagogiczne, pana prokuratoria, wysoki sąd... No... Nigdy nie potrafiłem się porządnie przywitać. Nie lubię samego momentu rozpoczynania czegoś. Wolę gdy już jest chwilę po wszystkim.

(walić wcięcia przy akapitach) Na wstępie chciałbym tylko zaznaczyć, że to nie będzie blog o niczym konkretnym. Nie będzie też blogiem na poważnie. Serio. Nazwiesz mnie kiedyś blogerem, to masz szlaban na porno. Jeśli tu będziesz przebywać dłużej i regularniej, to z pewnością zauważysz, że wpisy nie będą miały ze sobą aż tyle wspólnego. Nie będą też wypchane treścią ku przylizaniu Ci tyłka, aby lsnił, niczym nowy Mercedes. To, co tu znajdziesz możesz interpretować na trzy sposoby: powaznie, niepoważnie, w ogóle. Którą opcje wybierzesz, to już Twoja sprawa, bo ja i tak mam to gdzieś. Nie daję temu czemuś więcej, niż trzech miesięcy zanim postanowię to porzucić bez słowa. Taki już jestem. W tej chwili jestem w takim, a nie innym nastroju i po prostu chcę napisać cokolwiek. Do ilu to osób to dotrze, to i tak bez znaczenia, bo nikt nie jest dla nich odpowiedni.

Na pewno będziesz się oburzać, na pewno będziesz chciał mnie powiesić za jaja za to, co będę tutaj pisał. I nie dziwię Ci się. Ludzie dość często w moją stronę kierują słowa 'chory pojeb'. Rzadko kiedy zdarza się, żeby inne określenie padło od nich. Ci, którzy zdążyli zauważyć co jest ze mną nie tak, ale jeszcze mnie jako tako lubią i nie chcą mnie urazić (jakby cokolwiek było w stanie to zrobić) używają wobec mnie określenia 'dziwny'. No więc... jeśli masz ten blog tak samo w dupie, jak ja, to chyba będziesz się tu dobrze czuł. Jeśli jednak masz te ciotowate moralności, czy jak to tam nazywasz, to na pewno nie zrozumiesz ani jednego słowa z tego, co tu przeczytasz. Na pewno uznasz to za troll, albo coś innego... Na pewno nazwiesz mnie chorym pojebem. Którym jestem. Ze stu osób staystycznie tylko dwie lub trzy docenią wartość tego, co piszę, a jakoś nie zanosi się, aby jakiekolwiek takie tutaj trafiły. Ale może znasz kogoś takiego? Na pewno znasz. Tylko nie wiesz, ze taki jest. Ale możesz mu to podesłać. Pośmiejemy się razem.

I tak już tego nie czytasz, więc nie ma sensu więcej pisać. Jeśli jesteś człowiekiem mojego pokroju lub masz na to zadatki, to polecam Ci tu zostać na dłużej, bo chyba czasem powinienem rzucić jakąś przydatną radą, albo przepisem na zabicie kogoś. Niedosłownie. Ale faktycznie można to do śmierci porównać.

Trzymajscie się zimno, bo na co komu przyjemności.
Podpisano Pan Księżniczka.



ps. możliwe, że kiedy to czytasz, to jest totalny rozpierdziel na stronie, bo właśnie to próbuję ogarnąć.

Unknown / Autor tego syfu

Zakłamana szuja, cham i prostak, chory pojeb i wszystko to, co mi można zarzucić. A zarzucić można wiele. Ponadto niezwykle interesujący i wyjątkowy gość, którego szkoda nie poznać, mimo że wielu ludzi z tej jakże rzadkiej okazji rezugnuje. Bo niby nie jestem sympatyczny?

0 komentarze:

Prześlij komentarz